transatlantyk
Annopol
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 180452.56 km
  • Km w terenie: 274.50 km (0.15%)
  • Czas na rowerze: 336d 11h 27m
  • Jeżdżę z prędkością średnią: 22.34 km/h i wcale się tym nie chwalę
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Moje linki

Miki

Michał Wolff

Transatlantyk

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy transatlantyk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:2647.20 km (w terenie 3.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:106:30
Średnia prędkość:24.86 km/h
Maksymalna prędkość:66.60 km/h
Suma podjazdów:10300 m
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:94.54 km i 3h 48m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010Kategoria do 100 km
Praca, zakupy Dane wycieczki: Dystans : 8.06 km (0.00 km teren) Czas : 00:22 h Vsr : 21.98 km/h Podjazdy : 25 m
Vmax : 39.80 km/h Temp : 19.0 'C
Niedziela, 29 sierpnia 2010Kategoria powyżej 100 km
Bocheniec-Małogoszcz-Łopuszno-Słupia(konecka)-Fałków-Końskie-Skarżysko Kam.-Starachowice-Rudnik-Ostrowiec.
Dzisiaj już bez deszczu, nawet czasem słonecznie, silny wiatr, ale tym razem najczęściej pomagał. Dane wycieczki: Dystans : 158.85 km (0.00 km teren) Czas : 06:15 h Vsr : 25.42 km/h Podjazdy : 756 m
Vmax : 57.30 km/h Temp : 22.0 'C
Sobota, 28 sierpnia 2010Kategoria powyżej 100 km
Bocheniec-Korzecko-Tokarnia-Sobków-Kije-Imielno-Jędrzejów-Nagłowice-Moskorzew-Radków-Secemin-Włoszczowa-Krasocin-Małogoszcz-Bocheniec
Ponad połowa trasy w deszczu. Całość przy silnym i na ogół przeciwnym wietrze. Dane wycieczki: Dystans : 148.42 km (3.00 km teren) Czas : 07:04 h Vsr : 21.00 km/h Podjazdy : 555 m
Vmax : 47.90 km/h Temp : 17.0 'C
Piątek, 27 sierpnia 2010Kategoria powyżej 100 km
Ostrowiec-Kunów-Pawłów-Nowa Słupia-Kielce-Chęciny-Bocheniec koło Małogoszczy
Wyjechałem po pracy na trzydniową włóczęgę.Na szczęście już nie padało. Było natomiast pochmurnie, chłodno i pod niezły wiatr. Dane wycieczki: Dystans : 101.11 km (0.00 km teren) Czas : 04:43 h Vsr : 21.44 km/h Podjazdy : 589 m
Vmax : 61.70 km/h Temp : 19.0 'C
Czwartek, 26 sierpnia 2010Kategoria tylko do pracy
Tylko do pracy i powrót Dane wycieczki: Dystans : 5.87 km (0.00 km teren) Czas : 00:16 h Vsr : 22.01 km/h Podjazdy : 25 m
Vmax : 36.00 km/h Temp : 23.0 'C
Środa, 25 sierpnia 2010Kategoria do 100 km
Do pracy i po zakupy Dane wycieczki: Dystans : 8.78 km (0.00 km teren) Czas : 00:22 h Vsr : 23.95 km/h Podjazdy : 25 m
Vmax : 35.00 km/h Temp : 26.0 'C
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010Kategoria powyżej 100 km
Domaradz-Brzozów-Sanok-Zagórz-Lesko-Ustrzyki Dolne- Ustrzyki Górne- HURRRRRA!!!!!
www.1008.pl
Od Domaradza do Sanoka jechałem razem z rowerzystą Kondorem, znanym mi już z internetu. W rzeczywistości okazał się sympatyczny, pomocny, nakręcił mi jakieś filmy, popstrykał trochę zdjęć – no i czas zleciał szybciej. Od Sanoka do mety już samotnie na przekór górom i wiatrom. Strasznie mnie wkurzył podjazd w Ustianowej – jakoś umknął wcześniej mojej uwadze, nie spodziewałem się go nie wiem czemu, a był dość długi. Sama końcówka-ostatnie dziesięć kilometrów-dłużyła mi się niesamowicie. Wiatr robił swoje. Pomimo wysiłku prędkość miałem w granicach 17-18 km/godz. No i wreszcie upragniona meta. Czas : 55 godz 23 min. Lokata : generalnie 28, ale nie ma jeszcze oficjalnych wyników, będzie podział na kategorie itd. Ogólnie z wyniku jestem bardzo zadowolony, jest trochę lepiej niż oczekiwałem. Sama impreza – jednak trochę łatwiejsza niż się spodziewałem. Przypuszczam, że deszcz zmienił by tę ostatnią ocenę. Poza tym jeszcze raz potwierdziło mi się, że niezwykle ważna jest w takich imprezach psychika i mobilizacja. Na mecie po kilkunastu minutach dosłownie słaniałem się na nogach. Już mechanizmy mobilizujące przestały działać. Ledwo dowlokłem się do swego domku kampingowego, zwaliem się na łóżko i spałem dwie godziny jak kamień. Dopiero potem byłem w stanie iść pod prysznic, poszliśmy z Michałem na obiad, na piwo – zeszło przyjemnie do nocy.

Bardzo dziękuję wszystkim kibicom, komentatorom i tym, których mogłem spotkać osobiście za wszelką pomoc, doping i słowa otuchy. Takie wsparcie dodaje sił ! Dane wycieczki: Dystans : 134.20 km (0.00 km teren) Czas : 07:06 h Vsr : 18.90 km/h Podjazdy : 822 m
Vmax : 51.00 km/h Temp : 26.0 'C
Niedziela, 22 sierpnia 2010Kategoria powyżej 300
Sanniki-Sochaczew-Grójec-Radom-Iłża-Ostrowiec-Lipnik-Kolbuszowa-Rzeszów-Domaradz
www.1008.pl
Bezproblemowa, szybka jazda trwała mniej więcej do Grójca. Później trzeba było omijać drogę ekspresową jakimiś bocznymi drogami, trochę pobłądziłem, dwukrotnie mimo woli wylądowałem znów na ekspresówce i przenosiłem rower przez barierki i przez rowy. Zacząłem tracić rytm, pojawiło się zmęczenie. Już wiedziałem, że nie dojadę za dnia do Ostrowca, że będę musiał spać we Wsoli. Hotel we Wsoli „znam z widzenia” od lat, przejeżdżałem tamtędy autem dosłownie setki razy…. I jakimś cudem przegapiłem go, ocknąłem się gdy pojawiła się tablica „Radom”. Musiałem wracać trzy kilometry ! Zjadłem rosół, jajecznicę i położyłem się na dwie godziny. Nie spałem za dobrze, przeszkadzał upał i muchy. Ruszyłem dalej. Przez Radom przejechałem jak po sznurku – częściowo znałem przejazd. Niedługo na punkcie kontrolnym pod Iłżą ze zdziwieniem ujrzałem Michała Wolffa. On spał tam właśnie i akurat zbierał się do odjazdu. Zjadłem jeszcze solidny obiad i pojechałem dalej. Już zrobiło się ciemno. W Ostrowcu zatrzymałem się w swoim biurze – powymieniałem baterie w lampkach rowerowych, rozrobiłem dwa bidony napoju izotonicznego i pojechałem dalej. Następny punkt kontrolny – Lipnik. Znowu Michał. Okazało się, że pożyczył komuś swoją zapasową dętkę, potem sam złapał gumę i musiał kleić po ciemku, w nocy. W Ustrzykach zgłosiłem organizatorom jego kandydaturę do nagrody fair play, ale nie wiem czy coś z tego będzie. Jechaliśmy razem z Michałem jakiś czas i w okolicach mostu na Wiśle musiałem odpuścić, bo znowu dokuczała mi wielka senność. Męczyłem się z tym do rana – jeszcze kilka razy kładłem się na piętnaście minut na przystankach. W międzyczasie na punktach kontrolnych wyprzedziłem jednak grupę pięciu zawodników. Dzień zastał mnie w Rzeszowie. Zaczęły się podjazdy, zaczął się wiatr - tzw. „mordewind”. Dane wycieczki: Dystans : 394.00 km (0.00 km teren) Czas : 16:20 h Vsr : 24.12 km/h Podjazdy : 1615 m
Vmax : 62.70 km/h Temp : 25.0 'C
Sobota, 21 sierpnia 2010Kategoria powyżej 300
Świnoujście-Drawsko Pomorskie-Piła-Byggoszcz-Toruń-Włocławek - Gąbin - Sanniki
www.1008.pl

Na wyścig Bałtyk-Bieszczady Tour czekałem dwa lata. Dowiedziałem się o nim w 2008 roku gdy właśnie wystartowali ze Świnoujścia. Było już za późno, zresztą – wątpię, czy wtedy byłem na ten wysiłek gotowy. Rok później impreza została z kolei odwołana. Nadszedł jednak sierpień tego roku. Długa podróż koleją żelazną z Ostrowca do Świnoujścia, zakwaterowanie, odprawa, nocleg, poranek – i wreszcie przyszedł wyczekiwany moment. Stoję na rampie promu w Świnoujściu. Sam jestem ciekaw jak to wszystko pójdzie, tak długich przejazdów jeszcze nie miałem do tej pory. Po starcie ostrym odpuściła trochę trema i nerwy – teraz trzeba już było tylko jechać. Tempo w grupce od razu poszło dość ostre. Pierwszych śmiałków puściłem bez żalu do przodu. Jechali około 35 km/godz – dla mnie zdecydowanie za szybko. Zabrałem się z trzema kolarzami z Włocławka. Oni mieli trochę wolniejsze tempo. Nawet trochę na zmiany wychodziłem. W Wolinie doszliśmy jeszcze kilka osób, było już nas dziewięciu. Tak jechaliśmy do pierwszego punktu kontrolnego w Płotach. Wcześniej , w Golczewie niespodziewane spotkanie ze znanym mi już z forum rowerowego Mietkiem. Jechał z nami chyba z dziesięć kilometrów, pogadaliśmy trochę – myślę, że jeszcze się spotkamy. Na punkcie kontrolnym zjadłem trzy banany, uzupełniam wodę w bidonach – wjeżdża następna spora grupa. Wyruszam samotnie, żeby chwilę jechać samemu na luzie, trochę wolniej, pozwolić się dojść grupie. Strażacy wykierowali mnie na drogę wyjazdową – jadę. Jadę już kilkanaście minut i nikogo ani przede mną ani za mną. Sprawdzam mapę – ma być dobrze. Dopiero po następnych piętnastu minutach dogania mnie duża, połączona grupa. Utrzymałem się z nimi gdzieś do 155 km i zrezygnowałem. Jednak za szybko dla mnie – daleko tak nie pociągnę. Samotnie dojeżdżam do Piły. Tam spotkanie z przyjaciółmi od lat –Jolą i Heńkiem. Czekali na mnie, potem kibicowali mi przez internet do samej mety. Do Nakła jechałem trochę sam, trochę w towarzystwie innych zawodników. Stawka już zaczynała się trochę mieszać, układać w kolejności jaka będzie na mecie. W Nakle czekał na mnie Marcin. Przejechaliśmy razem ze czterdzieści kilometrów, posiedzieliśmy z godzinę na punkcie kontrolnym, bo chciałem się trochę zrelaksować i zjeść solidnie. To był jeden z milszych akcentów wyścigu. Rozstaliśmy się już głęboką nocą. Po pół godzinnej samotnej jeździe zaczął morzyć mnie sen. Musiałem przespać się na przystanku autobusowym na ławce. Po piętnastu minutach obudził mnie ziąb straszliwy. Trzęsąc się od chłodu ubierałem cieplejsze ciuchy, które jechały ze mną na bagażniku. Włączając się do ruchu zauważyłem z tyłu światło roweru. Chętnie pozwoliłem się dogonić. Przejechaliśmy razem przez Toruń, do Włocławka, do Kowala i tam kolega o świcie „wygonił” mnie do przodu ponieważ sam już słabł trochę. Przejechaliśmy razem chyba z 80 km, nagadaliśmy się – łatwiej było zwalczyć senność. Samopoczucie miałem doskonałe. Jechałem szybko, w granicach 28-30 km/godz. Za Gąbinem i troszkę za Sannikami minęła mi pierwsza doba od startu. Po raz pierwszy w życiu udało mi się przekroczyć 500 km w czasie 24 godzin. Jakiś już sukces miałem. Dane wycieczki: Dystans : 513.00 km (0.00 km teren) Czas : 19:52 h Vsr : 25.82 km/h Podjazdy : 1216 m
Vmax : 50.50 km/h Temp : 26.0 'C
Piątek, 20 sierpnia 2010Kategoria do 100 km
Z dworca kolejowego do hotelu, trochę po mieście
www.1008.pl Dane wycieczki: Dystans : 7.91 km (0.00 km teren) Czas : 00:20 h Vsr : 23.73 km/h Podjazdy : m
Vmax : 30.00 km/h Temp : 25.0 'C

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl