transatlantyk
Annopol
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 180452.56 km
  • Km w terenie: 274.50 km (0.15%)
  • Czas na rowerze: 336d 11h 27m
  • Jeżdżę z prędkością średnią: 22.34 km/h i wcale się tym nie chwalę
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Moje linki

Miki

Michał Wolff

Transatlantyk stary

Transatlantyk nowy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy transatlantyk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Sobota, 21 sierpnia 2010Kategoria powyżej 300
Świnoujście-Drawsko Pomorskie-Piła-Byggoszcz-Toruń-Włocławek - Gąbin - Sanniki
www.1008.pl

Na wyścig Bałtyk-Bieszczady Tour czekałem dwa lata. Dowiedziałem się o nim w 2008 roku gdy właśnie wystartowali ze Świnoujścia. Było już za późno, zresztą – wątpię, czy wtedy byłem na ten wysiłek gotowy. Rok później impreza została z kolei odwołana. Nadszedł jednak sierpień tego roku. Długa podróż koleją żelazną z Ostrowca do Świnoujścia, zakwaterowanie, odprawa, nocleg, poranek – i wreszcie przyszedł wyczekiwany moment. Stoję na rampie promu w Świnoujściu. Sam jestem ciekaw jak to wszystko pójdzie, tak długich przejazdów jeszcze nie miałem do tej pory. Po starcie ostrym odpuściła trochę trema i nerwy – teraz trzeba już było tylko jechać. Tempo w grupce od razu poszło dość ostre. Pierwszych śmiałków puściłem bez żalu do przodu. Jechali około 35 km/godz – dla mnie zdecydowanie za szybko. Zabrałem się z trzema kolarzami z Włocławka. Oni mieli trochę wolniejsze tempo. Nawet trochę na zmiany wychodziłem. W Wolinie doszliśmy jeszcze kilka osób, było już nas dziewięciu. Tak jechaliśmy do pierwszego punktu kontrolnego w Płotach. Wcześniej , w Golczewie niespodziewane spotkanie ze znanym mi już z forum rowerowego Mietkiem. Jechał z nami chyba z dziesięć kilometrów, pogadaliśmy trochę – myślę, że jeszcze się spotkamy. Na punkcie kontrolnym zjadłem trzy banany, uzupełniam wodę w bidonach – wjeżdża następna spora grupa. Wyruszam samotnie, żeby chwilę jechać samemu na luzie, trochę wolniej, pozwolić się dojść grupie. Strażacy wykierowali mnie na drogę wyjazdową – jadę. Jadę już kilkanaście minut i nikogo ani przede mną ani za mną. Sprawdzam mapę – ma być dobrze. Dopiero po następnych piętnastu minutach dogania mnie duża, połączona grupa. Utrzymałem się z nimi gdzieś do 155 km i zrezygnowałem. Jednak za szybko dla mnie – daleko tak nie pociągnę. Samotnie dojeżdżam do Piły. Tam spotkanie z przyjaciółmi od lat –Jolą i Heńkiem. Czekali na mnie, potem kibicowali mi przez internet do samej mety. Do Nakła jechałem trochę sam, trochę w towarzystwie innych zawodników. Stawka już zaczynała się trochę mieszać, układać w kolejności jaka będzie na mecie. W Nakle czekał na mnie Marcin. Przejechaliśmy razem ze czterdzieści kilometrów, posiedzieliśmy z godzinę na punkcie kontrolnym, bo chciałem się trochę zrelaksować i zjeść solidnie. To był jeden z milszych akcentów wyścigu. Rozstaliśmy się już głęboką nocą. Po pół godzinnej samotnej jeździe zaczął morzyć mnie sen. Musiałem przespać się na przystanku autobusowym na ławce. Po piętnastu minutach obudził mnie ziąb straszliwy. Trzęsąc się od chłodu ubierałem cieplejsze ciuchy, które jechały ze mną na bagażniku. Włączając się do ruchu zauważyłem z tyłu światło roweru. Chętnie pozwoliłem się dogonić. Przejechaliśmy razem przez Toruń, do Włocławka, do Kowala i tam kolega o świcie „wygonił” mnie do przodu ponieważ sam już słabł trochę. Przejechaliśmy razem chyba z 80 km, nagadaliśmy się – łatwiej było zwalczyć senność. Samopoczucie miałem doskonałe. Jechałem szybko, w granicach 28-30 km/godz. Za Gąbinem i troszkę za Sannikami minęła mi pierwsza doba od startu. Po raz pierwszy w życiu udało mi się przekroczyć 500 km w czasie 24 godzin. Jakiś już sukces miałem. Dane wycieczki: Dystans : 513.00 km (0.00 km teren) Czas : 19:52 h Vsr : 25.82 km/h Podjazdy : 1216 m
Vmax : 50.50 km/h Temp : 26.0 'C

Komentarze
@Miki
To nie ten "El Kondor" o którym pewnie myślisz...
wilk
- 19:50 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj
Spotkali - ale to przypadek.Równie dobrze mógł to być każdy inny cyklista z 75 startujących.Wyjechałem na przeciw Oskarowi Sz. ale w tym roku zabawił gdzieś dłużej na trasie.
Transatlantyk no cóż nie chciał bym się na niego natknąć gdzieś na trasie gdy będzie miał nogi wypoczęte.
kondor - 17:50 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj
O, więc się Kondor z Transatlantykiem spotkali w pięknych Bieszczadach? Wow! :)
aard
- 18:42 wtorek, 24 sierpnia 2010 | linkuj
Gratuluje pokonania samego siebie i pokazania na co stać PRAWDZIWEGO KOLARZA z krwi i kości...Pozdrawiam serdecznie i niesamowicie zazdroszcze wyników:)
misiak2101
- 19:23 poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | linkuj
Filmik już się zapisuje,a zdjęcia z ostatniej setki też będą.
Transatlantyk jak przystało na statek oceaniczny dzielnie falował na wietrze.40km wspólnie przejechaliśmy,a dalej pokołował sam.Wiatr do mety przeciwny więc ostatnią setkę prócz dystansu jeszcze zmaganie przeciwnikiem.
Myślę że do 16 powinien dojechać.
kondor - 11:38 poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | linkuj
Zacny to wynik. Gratulacje i wszyscy zainteresowani czekamy na relację.
kali76
- 07:40 poniedziałek, 23 sierpnia 2010 | linkuj
Tak podejrzewałem że chodzi o ten sławny wyścig długo dystansowy:) 1000km to jest sporo..;)
azbest87
- 17:11 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
To dopiero połowa dystansu :)
aard
- 17:01 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
transatlanyk właśnie bierze udział w wyścigu, więc opis pojawi się pewnie dopiero po jego zakończeniu ;)
serwecz
- 13:48 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
Gratulacje, tylko szkoda że bez opisu ;)
eper
- 11:01 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
@azbest87
Na dwa dni ? On chyba tylko po bułki skoczył do spożywczaka :) Przez Poznań i Piłę.
donremigio
- 09:59 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
Dajesz, dajesz !
vanhelsing
- 09:46 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
Ostry dystans:O
To chyba wycieczka na dwa dni?;)
azbest87
- 08:49 niedziela, 22 sierpnia 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zemob
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl