transatlantyk
Annopol
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 180452.56 km
  • Km w terenie: 274.50 km (0.15%)
  • Czas na rowerze: 336d 11h 27m
  • Jeżdżę z prędkością średnią: 22.34 km/h i wcale się tym nie chwalę
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Moje linki

Miki

Michał Wolff

Transatlantyk stary

Transatlantyk nowy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy transatlantyk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 22 sierpnia 2010Kategoria powyżej 300
Sanniki-Sochaczew-Grójec-Radom-Iłża-Ostrowiec-Lipnik-Kolbuszowa-Rzeszów-Domaradz
www.1008.pl
Bezproblemowa, szybka jazda trwała mniej więcej do Grójca. Później trzeba było omijać drogę ekspresową jakimiś bocznymi drogami, trochę pobłądziłem, dwukrotnie mimo woli wylądowałem znów na ekspresówce i przenosiłem rower przez barierki i przez rowy. Zacząłem tracić rytm, pojawiło się zmęczenie. Już wiedziałem, że nie dojadę za dnia do Ostrowca, że będę musiał spać we Wsoli. Hotel we Wsoli „znam z widzenia” od lat, przejeżdżałem tamtędy autem dosłownie setki razy…. I jakimś cudem przegapiłem go, ocknąłem się gdy pojawiła się tablica „Radom”. Musiałem wracać trzy kilometry ! Zjadłem rosół, jajecznicę i położyłem się na dwie godziny. Nie spałem za dobrze, przeszkadzał upał i muchy. Ruszyłem dalej. Przez Radom przejechałem jak po sznurku – częściowo znałem przejazd. Niedługo na punkcie kontrolnym pod Iłżą ze zdziwieniem ujrzałem Michała Wolffa. On spał tam właśnie i akurat zbierał się do odjazdu. Zjadłem jeszcze solidny obiad i pojechałem dalej. Już zrobiło się ciemno. W Ostrowcu zatrzymałem się w swoim biurze – powymieniałem baterie w lampkach rowerowych, rozrobiłem dwa bidony napoju izotonicznego i pojechałem dalej. Następny punkt kontrolny – Lipnik. Znowu Michał. Okazało się, że pożyczył komuś swoją zapasową dętkę, potem sam złapał gumę i musiał kleić po ciemku, w nocy. W Ustrzykach zgłosiłem organizatorom jego kandydaturę do nagrody fair play, ale nie wiem czy coś z tego będzie. Jechaliśmy razem z Michałem jakiś czas i w okolicach mostu na Wiśle musiałem odpuścić, bo znowu dokuczała mi wielka senność. Męczyłem się z tym do rana – jeszcze kilka razy kładłem się na piętnaście minut na przystankach. W międzyczasie na punktach kontrolnych wyprzedziłem jednak grupę pięciu zawodników. Dzień zastał mnie w Rzeszowie. Zaczęły się podjazdy, zaczął się wiatr - tzw. „mordewind”. Dane wycieczki: Dystans : 394.00 km (0.00 km teren) Czas : 16:20 h Vsr : 24.12 km/h Podjazdy : 1615 m
Vmax : 62.70 km/h Temp : 25.0 'C

Komentarze
Minąłem, potem wracałem do tego punktu około 1,5 km. Podobnie było z punktem we Wsoli i w Brzozowie
transatlantyk
- 04:05 czwartek, 26 sierpnia 2010 | linkuj
Eeee tam, jedna skromna jedyneczka i od razu tyle krzyku :-)
transatlantyk
- 06:43 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj
Moje gratulacje ale wkradł się jakiś błąd co do czasu i z automatu średniej.
kali76
- 06:15 środa, 25 sierpnia 2010 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa acysu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl