transatlantyk
Annopol
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 180452.56 km
  • Km w terenie: 274.50 km (0.15%)
  • Czas na rowerze: 336d 11h 27m
  • Jeżdżę z prędkością średnią: 22.34 km/h i wcale się tym nie chwalę
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Moje linki

Miki

Michał Wolff

Transatlantyk stary

Transatlantyk nowy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy transatlantyk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 1 czerwca 2014Kategoria Focus, powyżej 100 km
Dwikozy - Zawichost - Annopol - Józefów n. Wisłą i jeszcze kawałek dalej, potem powrót. Do pólmetka ostry wiatr w twarz, po nawrocie niósł jak na skrzydłach. Dane wycieczki: Dystans : 102.18 km (0.00 km teren) Czas : 03:58 h Vsr : 25.76 km/h Podjazdy : 357 m
Vmax : 54.40 km/h Temp : 19.0 'C

Komentarze
W tym cały jej trudny urok :)
Jeśli brakuje Ci Islandii, to polecam: http://www.livefromiceland.is
Mi brakuje, więc odwiedzam często :)
Kot
- 19:10 wtorek, 3 czerwca 2014 | linkuj
Jak byłem na Islandii to bardzo liczyłem na taką euforię. Wiatr nad morzem taki, że niewiele więcej niż 10km/h się jechało, a droga zakręcała o ponad 90km/h - więc nadzieje były duże. No i droga zakręciła - a razem z nią i wiatr ;))
wilk
- 18:21 wtorek, 3 czerwca 2014 | linkuj
No właśnie, ta euforia! Ja też tak mam :).
A najgorszy ze wszystkiego jest chyba silny wiatr boczny. Taki, który przewraca. To już wolę "twarzą w twarz" ;)
Kot
- 17:44 wtorek, 3 czerwca 2014 | linkuj
Mnie tam wiatr nie musi pchać, żeby tylko zechciał nie przeszkadzać.
Zdarzało mi się, że po walce pod wiatr miałem dość, ale po nawrocie jednak dostaje się skrzydeł, to jest niekiedy euforia :)
transatlantyk
- 05:36 wtorek, 3 czerwca 2014 | linkuj
Psychicznie oczywiście jest ciężej jechać najpierw z wiatrem, bo perspektywa jazdy powrotnej wisi nad nami jak kat nad dobrą duszą, ale fizycznie myślę, że troszkę lepiej wyjdzie się na jeździe najpierw z wiatrem
wilk
- 19:02 poniedziałek, 2 czerwca 2014 | linkuj
O nie, nie, nie :)
Nawet jeśli człowiek się wymorduje walką z wiatrem i potem sił już brakuje, to po nawrotce, gdy zaczyna pchać - wraca wiara we własne siły, można złapać drugi oddech i... reszta zrobi się (prawie) sama.
Z kolei jak zaczynasz z wiatrem, robisz kawał drogi i potem nagle zderzasz się ze ścianą wiatru, to może to być koniec. Albo początek. Udręki. ;)
Kot
- 18:39 poniedziałek, 2 czerwca 2014 | linkuj
Ale sumarycznie to chyba jednak bardziej opłaca się jechać najpierw z wiatrem, później pod wiatr, bo jak nas wiatr mocno stera to już tyle sił nie ma, żeby mocniej przycisnąć ;)

Widzę Marku, że wreszcie wziąłeś się do solidnej jazdy, szybko odzyskujesz formę przed Maratonem Podróżnika :)
wilk
- 18:25 poniedziałek, 2 czerwca 2014 | linkuj
Takie nawroty są najlepsze. Wolę zawsze zaczynać pod wiatr i potem zamiast wracać - "lecieć" :)
Kot
- 17:37 niedziela, 1 czerwca 2014 | linkuj
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nanic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl