transatlantyk
Annopol
avatar

Informacje

  • Wszystkie kilometry: 184002.75 km
  • Km w terenie: 274.50 km (0.15%)
  • Czas na rowerze: 343d 00h 15m
  • Jeżdżę z prędkością średnią: 22.35 km/h i wcale się tym nie chwalę
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Szukaj

Moje linki

Miki

Michał Wolff

Transatlantyk stary

Transatlantyk nowy

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy transatlantyk.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Niedziela, 18 sierpnia 2013Kategoria Focus, powyżej 300
Dzień drugi
Bartoszyce - Supraśl

O szóstej z minutami wyruszam z Bartoszyc. Po dziesięciu kilometrach nogi wchodzą w normalny tryb pracy, jadę swobodnie, szybko. Wąskie, trochę podziurawione mazurskie asfalty. Pojawia się zagadnienie mikronawigacji, czyli jak omijać dziury, aby siedzenie jak najmniej odczuło dyskomfort i można było na siedząco dojechać do mety. Nawigowałem skutecznie. Do samej mety nie miałem żadnych otarć, odgnieceń, odparzeń. Duża w tym zasługa codziennej kąpieli. Na tym też między innymi polegała realizacja obmyślonej wcześniej taktyki. Po jakiejś godzinie doganiam Mareckiego. Przebieramy się w krótkie ciuchy. Ruszamy razem, odjeżdżam mu jednak niebawem. Zbyt wolne tempo dla mnie.
Pisze aaadam: „Dajesz, dajesz! Pamiętaj, że wiele osób Cię obserwuje, więc nie możesz dać ciała”.
Śniadanie w hotelu nie było zbyt obfite, zjadłem tylko coś z własnych skromnych zapasów. W Węgorzewie wjechałem do miasta, aby znaleźć restaurację i zjeść solidne drugie śniadanie. Opłaciło się. Pełen wigoru ruszyłem w drogę. Dalej było dużo remontowanych dróg, odcinków dróg szutrowych, były odcinki ruchu wahadłowego. Wjeżdżałem najczęściej na czerwonym świetle, mając świadomość, że jestem pojazdem wąskim i z autem jadącym z przeciwka minę się lub zatrzymam się i zejdę na pobocze. Ani razu nikt się nie zdenerwował, nikt nie trąbił na mnie. Gdzieś w tych szutrach było szkło lub inne paskudztwo – złapałem pierwszego na maratonie kapcia. Piętnaście minut trwała wymiana dętki. Dalej jazda bez specjalnych przygód. Wieczorem zaczął mnie morzyć sen. Na nocleg byłem umówiony w Supraślu z Adamem i Joanną. Czekało na mnie wszystko, a ja się męczyłem potwornie i nie mogłem dojechać. Gdyby nie świadomość, że na mnie czekają, gotów byłem położyć się przy drodze i spać. Pomimo jazdy z urządzeniem GPS pobłądziłem z tego zmęczenia na podrzędnych drogach. Docieram do Supraśla około pierwszej w nocy. Joanna zmęczona i niewyspana jest „na baczność” i uśmiechnięta. Szybko przekazuje mi szczegóły mojego tu pobytu, rozmawiamy też chwilę jak normalni ludzie. Bezcenna pomoc. Dziękuję. Szybko jem, co było do zjedzenia, myję się i idę spać. Tym razem zasnąłem jak niemowlę. Dane wycieczki: Dystans : 355.23 km (0.00 km teren) Czas : 15:13 h Vsr : 23.34 km/h Podjazdy : 1393 m
Vmax : 52.70 km/h Temp : 28.0 'C

Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa nekzz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]


Blogi rowerowe na www.bikestats.pl